Całkowita zimna wyglądu przedmiotu, to chyba to co lubię najbardziej w decoupagu.Nawet z nieudanej pracy można zrobić coś co nam w danym momencie bardziej przypada do gustu.
Tak też było w przypadku tego wiadereczka, które służy mi jako stojak na pędzle. Początkowo wyglądało tak:
Była to jedna z moich pierwszych prac, gdzie nie za bardzo wiedziałam jak używać preparatów... Na samym początku mojej przygody z decoupagem, zakupiłam mnóstwo rożnych produktów, nie wiedząc do końca do czego służą.
To do czego doszła, zawdzięczam metodzie prób i błędów. Jeśli chodzi o błędy, zdecydowanie był nim krak jednoskładnikowy. Nie polubiłam się z tym preparatem i to z wzajemnością, po kilku próbach dałam sobie z nim spokój i leży do dziś nieużywany. Na wiaderku krak jest bardzo nierównomiernie rozłożony i są brzydkie plamy, dlatego zdecydował się je w końcu przerobić.
Już jakiś czas temu doszło do przemiany, ale dopiero teraz miałam czas zrobić zdjęcia i napisać parę słów o tym. Najpierw trochę papierm ściernym wyrównałam powierzchnię by podkład się mógł na czymś trzymać, a następnie wybrałam kilka serwetek i je połączyłam w taką kompozycję...
Teraz wiaderko wydaje się bardziej odpowiednie do tego jaką pełni funkcję, ma bardziej artystyczny charakter.
Wiaderko wygląda naprawdę ładnie. Udana metamorfoza!
OdpowiedzUsuńJa tez mam do tej pory jednoskładnikowca, którego użyłam może dwa, najwyżej trzy razy i koniec, fe.
OdpowiedzUsuńWiaderko ma artystyczny charakter i idealnie pasuje do pędzli i ich właścicielki :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Wiaderku lifting dobrze zrobił. Wyszło bardzo ładnie,tak artystycznie-plastycznie, w sam raz do pędzelków. Choć to z hortensją nie było aż takie złe jak piszesz.
OdpowiedzUsuńJa też przerabiam moje "pierwszaki", ale nie wszystkie, bo do tych caaałkiem pierwszych czuję sentyment mimo, że są okropne! Co do jednoskładnikowca... wydaje mi się, że tylko gdzieniegdzie i w małej ilości można go użyć na drewnianej pracy. Też miałam z nim kłopoty ale w końcu się dał ujarzmić.
Pozdrawiam. Marta
W tej artystycznej odsłonie pojemnik od razu skradł moje serducho :) Rewelacyjnie skomponowałaś ze sobą motywy i te postarzenia - bajeczne ! :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńA ja zostawiłam do dziś pierwsze prace, żeby widzieć postępy :)))
OdpowiedzUsuńWiaderko bardzo fajnie ozdobione.
I nawet o środek zadbałaś!
Jednoskładnikowiec jest czasem niezbędny. Szczególnie do prac rustykalnych.
I tam sprawdza się bardzo dobrze. Wszystko zależy od wielkości spękań jakie sobie zafundujemy. A to zależy od grubości warstwy farby jaką nanosimy.
Czasem taka pajęczynka, która pokazuje spodnią farbę całkiem fajnie wygląda. :)
Też uważam, że krak jednoskładnikowy jest doskonały w niedużych dawkach do rustykalnych prac, no ale trzeba go jednak okiełznać :)
UsuńFajnie, że wpadłaś do mnie Olinto :)
Będę tu wpadać częściej jeśli pozwolisz. Zafundowałam sobie nawet fotel, żeby wygodnie usiąść , ale on mi się jakoś nie zawsze pokazuje.
UsuńDopracuję to! :)
Wpadaj kiedy tylko masz na to ochotę :)
UsuńWspaniała przemiana wiaderka!! Bardzo mi się podoba, i faktycznie teraz bardziej pasuje do funkcji jaką wykonuje. Co do metody prób i błędów to się zgadzam, sama stawiam pierwsze kroki w kreatywnym świecie wszystkiego i powoli uczę się na swoich błędach^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://made-in-joy.blogspot.com
Teraz jest super nastrojowe - baardzo mi się podoba! Piękny motyw i super wykonanie!
OdpowiedzUsuńWiaderko sliczne, tak czytam i widze siebie, nakupowałam niedawno mnóstwo produktów do decoupage. Uczę się sama. Oczywiście korzystam z filmików chyba najpopularniejszych Inspirello polecam, autorka pani Kasia też bardzo fajna :) . Ale spękacz jednoskładnikowy mnie rozczarował, pierwsza próba mi spłynęła po podkowie. Moze go jakoś zmyję, zobaczymy. Zrobiłam pudełko na wino tą metodą, wyszło, ale też nie jestem zachwycona tym preparatem. A decoupage wciąga i to bardzo. Piękne prace, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń